
Hitowe starcie 32. kolejki II ligi dla Elany! Torunianie wygrali z GKS-em Bełchatów 4:2. Żółto-niebiescy zrównali się punktami z liderem tabeli i bardzo przybliżyli się do awansu na zaplecze ekstraklasy.
Po 31. kolejkach Elana zajmowała trzecie miejsce, tuż za swoim niedzielnym przeciwnikiem, czyli GKS-em Bełchatów. Goście przed rozpoczęciem spotkania mieli o jeden punkt więcej niż torunianie (54 "oczka"). Aktualnie w walce o awans liczy się 5 zespołów. Ewentualne zwycięstwo toruńskiej ekipy pozwoliłoby żółto-niebieskim zrównać się z prowadzącym w tabeli Radomiakiem Radom.
Awans Elana jako beniaminka rozgrywek byłby sporą niespodzianką. Z kolei dla bełchatowian pojedynek w grodzie Kopernika to 300. mecz na trzecim szczeblu rozgrywkowym. W spotkaniach rozegranych 2019 roku Brunatni zdobyli 20 punktów w 10 meczach, czyli o trzy “oczka” więcej niż torunianie.
Goście wyszli głęboko cofnięci pod własną bramkę i mogło się wydawać, że całe siły skupią na defensywie. Mimo to w 12. minucie spotkania wyszli na prowadzenie. Michał Kołodziejski sfaulował wyprzedzającego go Przemysława Zdybowicza. Sędzia bez najmniejszego wahania podyktował jedenastkę, a tę pewnie na bramkę zamienił Michalski.
Toruńska drużyna nie załamała się po straconym golu. Defensor ekipy gości atakowany przez Dominika Kościelniaka wybił piłkę w taki sposób, że trafiła ona wprost pod nogi ustawionego na 20. metrze od bramki Krzysztofa Wołkowicza. Pomocnik Elany popisał się pięknym, mierzonym, precyzyjnym uderzeniem wewnętrzną częścią buta i futbolówka wpadła do siatki.
Gospodarze wyszli na prowadzenie w 37 minucie. Filip Kozłowski pomknął prawą flanką, wbiegł w pole karne, wycofał piłkę na piąty metr przed bramką gości. Strzał toruńskiego zawodnika odbił bramkarz, ale przy dobitce Kordiana Górki Lenarcik nie miał nic do powiedzenia. Bełchatowianie mogli szybko doprowadzić do wyrównania, ale strzał z narożnika pola karnego obronił Nowak. Toruńskiej defensywie mimo kilku niepewnych interwencji defensorów udało się zapobiec utracie kolejnego gola w tej połowie.
W ligowych spotkaniach GKS Bełchatów tylko dwukrotnie stracił dwa gole - w meczach z Radomiakiem i Stalą Stalową Wola. Pierwsza połowa zakończyła się jednobramkowym prowadzeniem Elany, a kibice zgromadzeni na trybunach Stadionu Miejskiego mogli być zadowoleni z poziomu piłkarskiego i emocji, których dostarczyli im piłkarze obu zespołów.
Od początku drugiej połowy na boisku pojawił się były zawodnik GKS-u Artur Lenartowski, który zastąpił Zagórskiego. Obraz gry na początku tej części gry nie uległ zmianie. Oba zespoły szukały swoich szans na zdobycie gola, ale brakowało im dokładności. Aż do 63. minuty. Piłka po dośrodkowaniu z rzutu wolnego minęła kilku zawodników, dopadł do niej Przemysław Zdybowicz i doprowadził do wyrównania.
Ale znów torunianie zareagowali na utratę bramki w najlepszy z możliwych sposobów. Krzysztof Wołkowicz wrzucił piłkę na przedpole bramki Pawła Lenarcika, a jeden z obrońców nie zdołał wybić futbolówki. Największym sprytem w tej sytuacji wykazał się stoper Elany Wojciech Onsorge i żółto-niebiescy znów mieli jedną bramkę przewagi. Po tym trafieniu bełchatowianie szukali możliwości doprowadzenia do wyrównania, ale to Elana stwarzała sobie lepsze okazje do podwyższenia prowadzenia. Ta sztuka udała się w 80. minucie gry, gdy Maciej Stefanowicz lewą nogą cudownie przymierzył w "okienko" bramki zespołu gości. Lenarcik nie miał szans na udaną interwencję, a w szeregach kibiców Elany zapanowała euforia.
Zwycięstwo żółto-niebieskich oznacza, że w ligowej tabeli mają 56 punktów, a więc tyle samo co lider - Radomiak Radom. Do pierwszej ligi awansują trzy zespoły. O te premiowane lokaty walczy 5 zespołów. W przedostatnim ligowym meczu w sobotę 11 maja Elana zagra w Grudziądzu z tamtejszą Olimpią, która zgromadziła 53 "oczka". Zatem drugi z rzędu awans torunianie mają już na wyciągnięcie ręki i co najważniejsze podopieczni Rafała Góraka nie muszą oglądać się na wyniki innych zespołów. Tylko od ich dyspozycji zależy końcowy sukces.
Elana Toruń - GKS Bełchatów 4:2 (2:1)
(Arkadiusz Kobyliński)
fot. Sławomir Kowalski/UMT
Chcesz być na bieżąco z informacjami z Torunia i okolic? Polub nas na Facebooku
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
To jest czas Elany. Brawo. Być może jeszcze w tym roku zagrają z takimi drużynami jak Śląsk Wrocław,GKS Tychy itp.
Włodarze klubu po awansie do I ligi powinni zrobić wszystko by poprawić pijarowsko wizerunek klubu i przyciągnąć tzw. pikników na stadion. Klub, piłkarze zasługują na dużą frekwencję na stadionie, a żeby taka była Elana musi być postrzegana jako klub który zapewni rodzinom bezpieczeństwo na stadionie.
Trzy pkt w dwoch meczach i mamy awans
Ja z tego jakoś się nie cieszę. Czemu? Ze względu na bandytów stadionowych. Np. wczoraj (w dniu meczu) na trasie średnicowej ok 12:20 wybiegło z kilku samochodów na blachach EBE kilkunastu "mocarzy" w kominiarkach i próbowali wyciągnąć innych (zapewne kiboli) z samochodu. Na szczęście obyło się bez większej rozróby, ale nie zmienia faktu, że przez takie coś jestem przeciwny rozwojowi piłki w naszym mieście. Zwłaszcza, że od czasu awansu coraz częściej dochodzi to ekscesów w środku dnia.
Ojej