
Torunianie udali się do Chorzowa na mecz z tamtejszym Ruchem. Dwa gole w pierwszej połowie dały żółto-niebieskim niezwykle cenne trzy punkty.
Mimo że przyjaźń między kibicami Ruchu i Elany trwa już od wielu lat, to piłkarze obu klubów przez długi czas grali o zupełnie inne cele. W 2014 roku udało się zaprosić do Torunia ówczesnych ekstraligowców na mecz towarzyski (trenerem Ruchu był, podobnie jak obecnie Jan Kocian). Problemy organizacyjne 14-krotnych Mistrzów Polski sprawiły, że w 2019 oba zespoły spotkały się na drugoligowych boiskach. Pierwszy mecz w Toruniu zakończył się bezbramkowym remisem. Decyzją wojewody odbył się on bez kibiców. Do spotkania w Chorzowie obie drużyny przystępowały, będąc w diametralnie innej sytuacji. Elana, dzięki zwycięstwu nad Skrą Częstochowa wróciła do walki o awans. Ruch przegrał w Rzeszowie, a uzbierane dotychczas 31. punktów oznaczało 16. miejsce w tabeli, czyli pozycję skutkującą spadkiem z ligi.
Torunianie musieli sobie radzić bez Filipa Kozłowskiego i pauzującego za nadmiar żółtych kartek Mariusza Kryszaka. W ich miejsce, w pierwszym składzie pojawili się Bartosz Boniecki i Damian Zagórski.
W ósmej minucie wynik spotkania otworzył Michał Kołodziejski, który doskonale wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego. To kolejne trafienie Elany w rundzie wiosennej po dobrze rozegranym stałym fragmencie gry. Radość podopiecznych Rafała Góraka nie trwała jednak długo. W 10. minucie chorzowianie odebrali piłkę blisko pola karnego Elany, a Mariusz Idzik, napastnik miejscowej jedenastki, zdecydował się na strzał zza "szesnastki". Bramkarz zespołu z Torunia nie zdołał zapobiec utracie gola. Chorzowianie po tym trafieniu przejęli inicjatywę i częściej dochodzili do dobrych sytuacji.
W 34. minucie arbiter podyktował rzut karny dla zespołu z Torunia. Dodatkowo Lukas Duriska został ukarany czerwoną kartką i gospodarze, w dalszej części meczu musieli radzić sobie z jednym zawodnikiem na murawie mniej. Do piłki ustawionej 11. metrów od bramki zespołu z Chorzowa podszedł Stefanowicz i pewnie pokonał golkipera Ruchu, wyprowadzając swój zespół na jednobramkowe prowadzenie. W pierwszej połowie wynik spotkania nie uległ już zmianie i żółto-niebiescy prowadzi 2:1.
W drugich 45. minutach torunianie nie forsowali tempa gry. Wynik dawał im upragnione trzy punkty, więc robili wszystko, żeby przede wszystkim nie stracić bramki. Podopieczni Rafała Góraka wykorzystywali osłabienie rywali i prowadzili grę. Chorzowianie mimo ambitnej postawy nie potrafili doprowadzić do wyrównania. Goście dobrze rozbijali ataki “Niebieskich”. Podopieczni Rafała Góraka kilkukrotnie ładnie rozegrali piłkę, ale im również brakowało skuteczności pod bramką rywali. W końcówce spotkania gospodarze zaangażowali większe siły do ataku, nie byli jednak w stanie odwrócić losów pojedynku.
W drugiej połowie meczu nie działo się zbyt wiele. Czerwona kartka dla Ruchu w pewien sposób zabiła ciekawie zapowiadające się widowisko. Torunianie wywieźli z Chorzowa niezwykle cenne trzy oczka. Dzięki nim żółto-niebiescy wyprzedzili Widzew Łódź i Olimpię Grudziądz i wrócili na trzecią, premiowaną awansem lokatę w tabeli. 5 maja na stadionie im. Grzegorza Duneckiego torunianie podejmą, będący na drugim miejscu GKS Bełchatów.
Ruch Chorzów - Elana Toruń 1:2 (1:2)
(Arkadiusz Kobyliński)
fot. Sławomir Kowalski/UMT
Chcesz być na bieżąco z informacjami z Torunia i okolic? Polub nas na Facebooku
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie