
W jednej z toruńskich szkół po powrocie do nauki stacjonarnej panują nowe zasady. Jedną z nich jest brak klasówek i odpytywania do końca roku szkolnego.
Ze względu na epidemię koronawirusa uczniowie przez ostatnie miesiące byli zmuszeni do nauki zdalnej. Nie mogli uczęszczać do swoich szkół, a kolegów, koleżanki i nauczycieli widzieli jedynie za pośrednictwem kamerek komputerowych. W maju dzieci i młodzież w końcu wrócili do swoich placówek.
Niestety nauka zdalna miała więcej minusów niż plusów. Na pewno jednym z nich są zaległości. Nauczyciele nie mogli w sprawny sposób przeprowadzać zajęć, więc po powrocie do szkoły jest wiele materiału do nadrobienia.
Niewątpliwie perspektywa natychmiastowego odpracowania zaległości jest przerażająca dla wielu uczniów. Dlatego dyrektorzy niektórych szkół chcą, żeby powrót do nauki stacjonarnej nie był stresujący dla ich podopiecznych. Świetnym przykładem jest Szkoła Podstawowa nr 24 w Toruniu.
W placówce przy ul. Ogrodowej do końca roku ma panować bardzo przyjazna atmosfera. Nie będzie kartkówek, sprawdzianów i odpytywania. Dyrekcja chce odbudować więzi społeczne po tym bardzo trudnym okresie i postawić na integrację oraz rozmowy.
Dyrekcja SP nr 24 o wszystkich zasadach poinformowała jeszcze przed powrotem do szkół. Z nowych rozwiązań zadowoleni są nie tylko uczniowie, pomysły toruńskiej szkoły popierają również rodzice.
(FS)
Fot. Pixabay
Chcesz być na bieżąco z informacjami z Torunia i okolic? Polub nas na Facebooku
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Rośnie następne pokolenie baranów, które później będzie można bez większych problemów wystawić na rzeź.
Są ludzie którzy nawet zdalnie uczą się świetnie.Pan z którego pokolenia, że daje sobie prawo ubliżać innym ?
Ameryki nikt nie odkrył. To nie jest jedyna taka szkoła. W naszej dokładnie to samo a nawet więcej. Nauczyciele na głowie stają, żeby dzieciakom łatwo było wrócić do zajęć stacjonarnych. Problemem największym są relacje pomiędzy uczniami i odbudowanie ich.
Ameryki nikt nie odkrył. To nie jest jedyna taka szkoła. W naszej dokładnie to samo a nawet więcej. Nauczyciele na głowie stają, żeby dzieciakom łatwo było wrócić do zajęć stacjonarnych. Problemem największym są relacje pomiędzy uczniami i odbudowanie ich.
A dawać młodzież na zdalne niech siedzą w chaupie i obiadają się przy kompie do tego chipsami i fastfudami Niech wyrasta nam młode pokolenie Tempe wielkich gabarytów hehe