
W ostatnim meczu sezonu Elana przegrała u siebie z Olimpią Elbląg. Goście dzięki temu zwycięstwu utrzymali się w lidze, a torunianie zaprzepaścili szanse na awans.
Starcie Elany Toruń i Olimpii Elbląg kibice żółto-niebieskich mogli określić jednym zdaniem: “My wierzymy”. Podobnie ten mecz w swoich mediach społecznościowych zapowiadał toruński klub. Wiara sympatyków Elany musiała dotyczyć nie tylko pokonania Olimpii, ale również utraty punktów przez GKS Bełchatów w starciu z Błękitnymi Stargard. Tylko takie rezultaty dawały torunianom miejsce w pierwszej lidze w kolejnym sezonie.
Toruńscy fani przygotowali efektowną oprawę: flagi na kijach w klubowych barwach, sektorówkę i race. Podopieczni trenera Góraka mieli przewagę w utrzymaniu przy piłce. Dwukrotnie zagrozili bramce gości strzałami z dystansu. Jednak to goście, nadal walczący o zapewnienie sobie utrzymania w lidze pierwsi zdobyli bramkę. W 22. minucie Jakub Bojas doszedł do centrowanej z prawej strony w pole karne piłki i uderzeniem bez przyjęcia nie dał szans na udaną interwencję toruńskiemu bramkarzowi.
Torunianie odpowiedzieli w bardzo podobny sposób. W 32. minucie akcję w środku pola zapoczątkował Wojciech Onsorge, piłka trafiła do Dominika Kościelniaka. Ten zagrał po murawie na piąty metr przed bramką Olimpii. W tym miejscu świetnie odnalazł się Onsorge i stoper żółto-niebieskich doprowadził do wyrównania strzałem pod poprzeczkę. Mieliśmy więc remis, którzy nie zadowalał żadnej ze stron. Końcówka pierwszej połowy należała do gości. Stworzyli oni sobie dwie groźne sytuacje, ale nie potrafili pokonać stojącego w toruńskiej bramce Michała Nowaka.
W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie. Torunianie nadal rozgrywali piłkę, jednak robili to zbyt wolno, żeby zaskoczyć obronę rywali. W 58. minucie meczu po rzucie rożnym dla Olimpii piłka wpadła do toruńskiej bramki, ale sędzia nie uznał bramki. Później zaatakowali torunianie. Gospodarze nie mogli jednak pokonać golkipera z Elbląga mimo kilku groźnych sytuacji pod jego bramką.
Za to dwie doskonałe okazje do zdobycia gola mieli w końcówce regulaminowego czasu gry goście. Jednak fenomenalnie zachował się Nowak. W toruńskiej ekipie brakowało pomysłu na sforsowanie defensywy Olimpii, chociaż po strzale Kozłowskiego dobrze nogami bronił Madejski. W ostatniej akcji meczu gracze z Elbląga zdobyli bramkę dającą im utrzymanie w drugiej lidze i jednocześnie przekreślające szanse Elany na awans.
Torunianie mieli ogromną szansę na wejście do pierwszej ligi. Tym bardziej, że GKS Bełchatów tylko zremisował z Błękitnymi. W przyszłym sezonie kolejna szansa na awans. Drużyna zbudowana przez trenera Góraka gra futbol “przyjemny dla oka”, ale taka okazja jak w tym sezonie może się już nie powtórzyć.
Elana Toruń - Olimpia Elbląg 1:2 (1:1)
(Arkadiusz Kobyliński)
fot. elanatorun.com
Chcesz być na bieżąco z informacjami z Torunia i okolic? Polub nas na Facebooku
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Prytuliak podziękował działaczom Elany za transfer letni.
Ah wielka elana haha
ELANĘ trzeba mieć w sercu niestety tej drużynie tego zabrakło a tych którzy za ELANĘ serce oddali o nich zapomniano.
Mimo braku awansu i tak powstanie w tym roku sztuczne oświetlenie na stadionie. Miejmy nadzieję że wraz z tą inwestycja w następnym sezonie uda się bezpośrednio awansować do 1ligi.