
Ada Kamela została pierwszą kobietą na stanowisku przewodniczącego samorządu studenckiego UMK. Teraz powoli kończy swoją kadencję. Pozostało jej jeszcze kilka miesięcy, ale już dziś chwali się, że udało jej się zrealizować wszystkie swoje postulaty. Zapraszamy do lektury wywiadu Tomasza Kaczyńskiego z Adą Kamelą.
Oto Toruń: Dlaczego nie chcesz być przewodniczącą? Co się stało?
Ada Kamela: Nic się nie stało. Czas na młodych! Jestem w samorządzie od czterech lat i chyba wystarczy...
Ale przewodniczącą nie jesteś cztery lata!
Jednak uważam, że to odpowiedni moment, żeby przyszli młodzi i oni wdrażali się w tę pracę. Chciałabym też zająć się sobą.
W takim razie, czy udało Ci się zrealizować wszystkie plany?
W czerwcu było 80-85%, a teraz mogę powiedzieć, że 100%. W kampanii wyborczej nie miałam nawet nowej strony samorządu, więc jest nawet nadwyżka.
Pytałaś innych, czy to na pewno 100%?
Tak. Pytałam innych i sprawdzałam to ze swoim programem wyborczym. Otworzyłam ostatnio prezentację i zobaczyłam, czy nic nie zapomniałam. Faktycznie jest 100%. Trochę się zdziwiłam, że udało się to zrealizować w tak krótkim czasie, bo mamy jeszcze siedem miesięcy kadencji. Ale zakładam, że skoro udało się zrobić 100%, to czemu nie zrobić 150%?
Czyli to, co obiecywałaś to nie była ściema. Sprawdźmy. Jakie są te najważniejsze rzeczy, które udało Ci się zmienić?
Nie chciałabym sobie przypisywać tych sukcesów.
Ok. W takim razie, jakie są sukcesy samorządu?
Kiedy szykowałam się do wyborów, to nie chciałam zrobić rewolucji. Nie o to chodziło. Moim najważniejszym postulatem było zrobienie czegoś dla samorządowców. Żeby osoby, które kończyły kadencje miały coś dla siebie. Obiecałam im, że będę wprowadzała szkolenia i kursy certyfikowane. Myślę, że to moje najważniejsze osiągnięcie. Robienie czegoś dla ludzi, którzy robią coś dla UMK.
Juwenalia też wyglądały przyzwoicie.
Jeśli tak mówisz, to się bardzo cieszę.
Ok, teraz chcesz zająć się PR i organizowaniem eventów. Dobrze zorganizowane Juwenalia to niezłe portofolio. To dobrze wróży. Zajmiesz się tymi planami już teraz?
Szczerze mówiąc to nie wiem. Przymierzam się do tego, rozmawiam z różnymi osobami i badam rynek. Nie chciałbym tego odkładać. Chociaż wiem, że rozkręcenie to kilka lat. Na pewno życie osobiste pójdzie na bok. Na razie nie podjęłam decyzji.
Odpuściłaś sobie temat Miss UMK. Rozumiem, że nie ma dobrego klimatu, aby te wybory wróciły?
Prowadziliśmy rozmowy i nie ukrywam, że studenci zadeklarowali, że chcieliby, aby takie wybory się odbyły. Część ludzi to stara gwardia, ale jest też nowa część, która nie wie o czym mowa.
Nie potrafią docenić, jak było to fajne przedsięwzięcie.
Przymierzaliśmy się do tego i były jakieś plany. Jednak podjęłam decyzję, że nie, bo nie chciałabym tego robić jednorazowo. Jeśli zostałabym na drugą kadencję, to pewnie wybory Miss UMK byłyby już teraz. Obawiam się, że wybory Miss UMK mogłyby wrócić tylko na jedną kadencję.
W takim razie zapytam, co jest najtrudniejsze w tej pracy i co Cię zaskoczyło? Zawsze jest inne wyobrażenie, jak to wygląda, a potem, jak to się robi.
Ogrom informacji, jaki muszę posiadać. Jestem osobą, która musi wiedzieć wszystko. Muszę być poinformowana o każdej rzeczy. Druga rzecz to zarządzanie ludźmi i motywowanie ich.
Czyli ludzie nie chcą i są za mało zaangażowani?
Przyzwyczaiłam ludzi, że jeśli ktoś czegoś nie zrobił, to robiłam to za niego. Nie ukrywam, że były spotkania samorządu, na których mówiłam, że samorząd to nie jest Ada Kamela, tylko 90 innych osób i to oni powinni zajmować się różnymi rzeczami. Zawsze mówiłam, że jako przewodnicząca stanę za nimi murem i im pomogę, ale muszę widzieć ich pracę.
Miałam również chwile zwątpienia. Były łzy i chwile zmęczenia. Stwierdzałam, że mam dość i wychodzę. Ale wtedy pojawiali się ci ludzie i razem potrafiliśmy wszystko podnieść i udało się.
No dobrze, a co jest najsympatyczniejsze?
Okazuje się, że też ludzie. Zawsze się śmiałam, bo gdzie się nie pojawiłam w sferach studenckich, to zawsze był krzyk - o! Pani przewodnicząca. Powtarzałam, że jestem studentką i koleżanką. Po prostu byłam ich reprezentantką.
Ponadto uwielbiam pracować w komisjach stypendialnych i przy Juwenaliach. Wtedy poznaję mnóstwo nowych osób, które później przychodzą i pracują z nami. Bardzo fajnie jest na adapciaku. To są pierwszoroczniacy, którzy poznają nas, a my ich wprowadzamy w życie studenckie. Niesamowite jest to, że oni potem przychodzą do nas i mówią, że chcą wejść do samorządu i pomagać. To trochę takie zarażanie swoją pasją.
Sporo się mówi o samorządzie. Uważasz, że samorządność studencka spełnia swoją rolę, czy potrzebna jest mu większa swoboda?
Mogę wypowiedzieć się z perspektywy naszej uczelni. My jako samorząd UMK mamy mnóstwo możliwości i jesteśmy do wielu rzeczy dopuszczani. My kierujemy domami studenckimi i pomocą dla studentów. Nie uważam, żeby czegokolwiek nam brakowało. Jesteśmy młodymi ludźmi, którzy się uczą. W samorządzie zarządzamy dużymi finansami, ponadto jesteśmy odpowiedzialni za ludzi.
Czyli samorząd nie potrzebuje więcej kompetencji?
Moim zdaniem nie. Więcej kompetencji to więcej zadań i obowiązków. Nie wiem, czy znalazłaby się osoba, która udźwignęłaby to.
Jaki powinien być nowy przewodniczący. Byłaś pierwszą kobietą. Facet czy znowu kobieta?
Nie mam pojęcia i sama się nad tym zastanawiam.
Ale jakie powinien mieć cechy?
Przede wszystkim nie powinien się bać. Wiele osób miało wiele obaw przed startem. Ja też miałam, ale trzeba wierzyć w ludzi i dobrać sobie taki zespół, na którym będzie można polegać. Wiem, że gdybym wyjechała, to drużyna nie miałaby problemów beze mnie.
Gdy patrzysz na to grono, z którymi pracowałaś, to są tam ludzie, którzy będą się bić o tę funkcję?
Z tego co wiem to nie. Moja kadencja wyglądała trochę inaczej niż poprzednie. Ostatnio usłyszałam, że ja niczego nie ukrywam i mówię wszystko. Po prostu rada studentów i rada wykonawcza wie o wszystkim.
Może to ich trochę przeraziło?
W listopadzie czekają nas wybory uzupełniające na wielu wydziałach. Może będzie to ktoś kto wejdzie właśnie z tych wyborów? Może to będzie jakiś pierwszak?
Pierwszak da radę?
Myślę, że tak. To kwestia wdrożenia. Miałam ogromną pomoc od poprzednich przewodniczących, przede wszystkim od Huberta Jakubowskiego. On mnie bardzo wspierał przy wszystkich działaniach. Chciałabym być też taką przewodniczącą.
Wielu Twoich poprzedników poszło w politykę...
Na szczęście nikt do mnie nie dzwonił w tej sprawie (śmiech). Troszkę mnie to cieszy.
A jeśli ktoś by zaproponował?
Po pierwsze - zależy kto, a po drugie - nie myślałam o tym i nie nastawiałam się, bo nie ukrywam, że nie jestem zwolenniczką żadnej partii. Może bym musiała założyć nową?
To nie musi być partia, tylko ruch!
Nie wykluczam takiej możliwości. Pewnie musiałabym taką propozycję poważnie przemyśleć.
To kiedy otwierasz swój własny biznes?
Jak otworzę, to Wam powiem.
W restauracji hotelu Filmar rozmawiał Tomasz Kaczyński.
Chcesz być na bieżąco z informacjami z Torunia i okolic? Polub nas na Facebooku
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie