Już w sobotę 17 listopada odbędzie się I Sesja Rady Powiatu Toruńskiego. Będzie to oczywiście pierwsze takie spotkanie nowowybranych radnych, którzy ustalą skład zarządu powiatu i wyznaczą osobę, która zajmie stanowisko Starosty Toruńskiego. Z tego względu przygotowaliśmy dla Was analizę tego, w jaki sposób przydzielane są mandaty w wyborach do rady powiatu.
- Każdy wyborca liczy na to, że jego głos będzie miał wpływ na wynik. Kodeks wyborczy w Polsce jest jednak tak skonstruowany, że w którymś momencie liczbę głosów musimy przeliczyć na liczbę na mandatów - tłumaczy dla Oto Toruń Starosta Toruński Mirosław Graczyk. - W każdym samorządzie jest ograniczona liczba radnych i system przyznawania mandatów musi to uwzględniać. W naszym kraju w wyborach - między innymi do rady powiatu - przy podziale mandatów stosuje się metodę D'Honta. Jest to prosta metoda matematyczna. Ważne jest jednak to, że przy wyborach do rady powiatu obowiązuje ona nie w skali wyników z całego powiatu, a dla każdego okręgu oddzielnie.
Metoda D’Honta polega na tym, że dzieli się liczbę ważnych głosów oddanych na dany komitet lub partię w okręgu wyborczym przez kolejne liczby naturalne, czyli 1,2,3,… Otrzymane wyniki porządkuje się od najwyższego do najniższego. Mandaty przyznaje się najwyższym wynikom. Najłatwiej będzie to zobrazować na przykładzie. Załóżmy, że w okręgu, w którym do zdobycia jest 6 mandatów, startują 4 komitety: A, B, C i D. Komitety osiągają następujące wyniki: Komitet A - 2000 głosów, B - 1500, C - 1000, D - 500.
Do rozdania jest 6 mandatów, które przyznać należy sześciu najwyższym wynikom (zaznaczone na zielono). W ten sposób Komitet A zdobywa 3 mandaty, Komitet B - 2, Komitet C - 1, a Komitet D - 0. Stało się tak dlatego, że najwyższa liczba, jaką możemy uzyskać dla Komitetu D to 500, jest ona jednak niższa nawet od liczby uzyskanej w rezultacie dzielenia wyniku wyborczego Komitetu A przez 3.
Jest to prosty przykład, w rzeczywistości dochodzi jednak często do znacznie bardziej skomplikowanych sytuacji. Metoda D’Honta sprawia nieraz, że w okręgu, gdzie do zdobycia są na przykład 3 mandaty i gdzie trzy komitety zdobywają po jednym z nich, ugrupowanie z najlepszym wynikiem ma pewną nadwyżkę względem komitetu z wynikiem najsłabszym. Nadwyżka ta jednak nie przenosi się na wyniki w innych okręgach. - Nie chcę mówić, że te głosy przepadają, bo tak nie jest, ale nie przyczyniają się do zdobycia kolejnego mandatu w innych okręgach - objaśnia Mirosław Graczyk.
Sprawia to, że w skali powiatu najwięcej mandatów może zdobyć komitet, który wcale nie zdobył największej liczby głosów. Tak było na przykład właśnie w powiecie toruńskim, w którym Prawo i Sprawiedliwość mimo trzeciego wyniku (nieco ponad 10 tys. głosów) zdobyło o jeden mandat więcej niż Koalicja dla Powiatu (prawie 12,4 tys. głosów) i Obywatelski Komitet Samorządowy (ponad 11,7 tys. głosów). Te dwa ugrupowania z największą liczbą głosów w powiecie zdobyły po 6 mandatów, natomiast PiS zdobyło ich 7.
Rozdział mandatów byłby jednak zupełnie inny, gdyby metodę D'Honta zastosować już na poziomie powiatu. Wówczas w powiecie toruńskim Koalicja dla Powiatu oraz OKS zdobyłyby po 7 mandatów, PiS 5, a Przymierze Samorządowe 4. Prezentuje to poniższa grafika.
(A - PiS, B - Koalicja dla Powiatu, C - OKS, D - Przymierze Samorządowe)
- Rezultat jest taki, że bardzo często faktyczny zwycięzca wyborów nie otrzymuje największej liczby mandatów. Czasem są to różnice jednego mandatu, lecz zdarzają się też sytuacje, jak na przykład w powiecie inowrocławskim, że taka metoda zupełnie demoluje układ sił, jaki otrzymalibyśmy przeliczając sumaryczne wyniki głosowania - komentuje Starosta Toruński.
Wspomniany tutaj przez Mirosława Graczyka powiat inowrocławski jest bardzo dobrym przykładem. Większość mandatów podzieliły tam między siebie trzy największe komitety: PSL, KO oraz PiS. Procentowo wyniki w skali całego powiatu prezentowały się następująco: PiS - 27,05%, KO - 24,18%, PSL - 23,37%. Różnice były więc niewielkie. Mandaty przyznawane są jednak w poszczególnych okręgach, a nie w skali całego powiatu. W efekcie PiS, które miało najlepszy wynik, zdobyło 8 mandatów, druga w kolejności KO zdobyła ich 9, a trzecie PSL, które uzyskało wynik tylko o 0,81% niższy niż KO, zdobyło ich jedynie 5.
Dzieje się tak, ponieważ metoda D'Honta stosowana na poziomie okręgu często pozbawia ugrupowania z najlepszymi wynikami ich przewagi. Załóżmy, że w sześciomandatowym okręgu mierzą się cztery komitety, z których jeden zdobywa wyraźnie więcej głosów niż pozostałe (np. 3600 głosów, 2500, 1800 i 1700). Stosując metodę D'Honta, musimy dwóm pierwszym przyznać po 2 mandaty, a dwóm pozostałym po 1. Ugrupowanie z najlepszym wynikiem może więc czuć się poszkodowane.
Należy też wspomnieć o okolicznościach wręcz przeciwnych. Możliwe są sytuacje, w których na przykład w czteromandatowym okręgu trzy komitety zdobywają bardzo zbliżoną liczbę głosów (np. 2100 głosów, 2050 i 2000), a mimo to ten z najlepszym wynikiem otrzymuje 2 mandaty, natomiast pozostałe po 1. Może więc się zdarzyć (i zdarza się w każdych wyborach), że w wyniku połączenia tych dwóch skrajnych sytuacji dany komitet, zdobywając w skali powiatu mniej głosów niż inne, uzyska więcej mandatów. Miało to miejsce zarówno w powiecie inowrocławskim (w sposób nadto widoczny), jak i w powiecie toruńskim. W tym pierwszym PiS dzięki metodzie D'Honta straciło, w drugim zyskało.
Często dochodzi również do sytuacji, w której w pierwszym opisanym przypadku Komitet A zdobywa 3600 głosów, a Komitet B 2500, natomiast w drugim przypadku Komitet B zdobywa 2100 głosów, a Komitet A 2050. Łącznie mamy więc 4750 głosów dla Komitetu A i 3600 głosów dla Komitetu B. Jak jednak przekłada się to na rozkład mandatów w tych dwóch przykładowych okręgach? Komitet A uzyskuje łącznie 3 mandaty, natomiast Komitet B, z wynikiem o ponad 1000 głosów słabszym, uzyskuje 4 mandaty.
- Czy to jest sprawiedliwe rozwiązanie? Nie mnie to oceniać. Pytań jest jednak wiele: w jaki sposób budować okręgi, kiedy stosować metodę D'Honta i jak zachować proporcjonalność liczby przyznawanych mandatów do zdobytych głosów. - dodaje Mirosław Graczyk.
(Mateusz Srebniak)
Chcesz być na bieżąco z informacjami z Torunia i okolic? Polub nas na Facebooku
Praca w Salonach fryzjerskich Górny Hair Studio! Poszukujemy kreatywnych, utalentowanych, pełnych pasji fryzjerów, którzy chcą rozwinąć skrzydła i..
wybory samorządowe, rada powiatu, powiat toruński, mirosław graczyk - komentarze opinie