
Ada Kamela. Pierwsza w historii UMK, przewodnicząca Samorządu Studenckiego. Kobieta, która nie boi się trudnych wyzwań, ale lubi się do nich przygotować. Opowiada nam o swojej pracy w samorządzie, organizacji dużych imprez, planach zawodowych i... wyborach.
Oto Toruń: Już od roku jesteś przewodniczącą Samorządu Studenckiego UMK. Co możesz powiedzieć o tej funkcji. Tak sobie wyobrażałaś tę pracę?
Ada Kamela: Wiem, że do wielu rzeczy trzeba samemu dojść. To nie jest tak, że poprzedni przewodniczący jest w stanie przekazać wszystkie informacje. O wielu rzeczach dowiedziałam się w trakcie i musiałam się ich nauczyć. Ten rok to jest 12 miesięcy, które trzeba spożytkować na wdrożenie się w tę funkcję, na zapoznanie się z ludźmi.
Jest szereg ludzi, z którymi się współpracuje nie tylko na UMK. To jest miasto i cały kraj. Współpracujemy z innymi uniwersytetami i parlamentem studentów. Trzeba wiedzieć z kim trzeba rozmawiać i od kogo można uzyskać pomoc. UMK i Miasto są ogromnym wsparciem. Pomagają i pokazują drogę.
Pewnie słyszałaś wiele opowieści na temat tego środowiska i pracy tutaj. Może okazało się, że jest zupełnie inaczej. Coś cię zaskoczyło?
Nie. Jednak okazało się, że niektórych rzeczy nie da się tak łatwo zrobić. Podam przykład. Załatwienie godzin rektorskich to nie jest tylko wypisanie jednej kartki i wypowiedzenie zdania rektorowi - chcemy godzin rektorskich!
Trzeba z nim negocjować.
Tak. To nie jest tylko decyzja jednego człowieka, tylko całego collegium rektorskiego.
Jest mnóstwo takich rzeczy. Ponadto Samorząd działa cały rok! Wielu mówi, że nic nie robimy, a nawet nie wiedzą, że siedzimy tutaj w wakacje i nie mamy przerwy. Musimy godzić studia i pracę zawodową. To ogromny ciężar. Oczywiście najtrudniej jest aktualnie, czyli podczas okresu juwenaliowego.
W takim razie, jak to wszystko łączysz? Studiujesz Zarządzanie, zajmujesz się Samorządem i masz pracę zawodową.
Mój tata się pyta, czy śpię (śmiech). Moim zdaniem to jest kwestia zgrania się. Dużo rzeczy robią ludzie. To jest pewien podział obowiązków. Rada wykonawcza i zastępcy wykonują kawał dobrej roboty. Może tego nie widać, ale tak jest.
Ilu masz zastępców?
Ośmiu.
No to masz armię ludzi!
To tak się wydaje! Jest człowiek od promocji, kultury, sportu, osób niepełnosprawnych, Collegium Medicum, ekonomii, prawa. Jeden człowiek tego nie ogarnie.
Może zrobić rekonstrukcję samorządu?
Przez ten rok zmienił się tylko przewodniczący Collegium Medicum, ale to nie przeze mnie. Miał swoje obowiązki i przekazał pałeczkę komuś innemu. Poza nim nikt nie zrezygnował.
Może ty chcesz z kogoś zrezygnować?
Nie. Zdecydowanie nie. Czasami ktoś potrzebuje kopa. Każdy ma kryzys. Tego się nie da uniknąć. Takie momenty mam również ja. Wtedy mówię, że rzucam to wszystko i bawcie się sami!
Samorząd to taka wielka rodzina. To grupa przyjaciół, która spotyka się nie tylko w biurze. Wychodzimy razem i bawimy się. Spędzamy ze sobą mnóstwo czasu. Jeśli ktoś ma chwilę słabości, to mówimy, żeby odpoczął.
Jesteś kobietą. To pomaga czy przeszkadza w tej funkcji?
Nigdy się nad tym nie zastanawiałam.
Nie wierzę, że nikt z tobą nie rozmawiał o tym.
Mówią, że kobieta jest bardziej uporządkowana i ma porządek w biurze.
Rzeczywiście tak jest?
Trzeba samemu ocenić.
Może to właśnie kobiety powinny sprawować tę funkcję w najbliższych latach. Przecierasz szlak.
Myślę, że dużo zależy od osobowości. Jestem straszną pedantką. Uwielbiam mieć wszystko uporządkowane i jeśli ktoś mi coś przesunie, to się wściekam. Myślę, że to duży plus.
Czy płeć ma znaczenie? Chyba nie.
Ada Kamela jest pierwszą kobietą na stanowisku przewodniczącego UMK. (fot. UMK)
Czy ten epizod w twoim życiu to wstęp do działalności publicznej i społecznej?
Szczerze mówiąc nie myślałam o tym. Wielu się pytało, czy pójdę później w politykę.
Jak wielu twoich poprzedników.
Tak. Nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Patrzę na swój biznes, a nie na politykę. Nie kręci mnie to chyba.
Na razie...
Na razie (śmiech).
Jaką firmę chcesz założyć? Zdradź nam.
Na razie sobie to układam. Praca w samorządzie to poznawanie wielu ludzi. Moim marzeniem jest założenie firmy eventowej. To jest to co robię od kilku lat.
Strasznie trudna działka. Bardzo konkurencyjna.
Dokładnie tak. Zobaczymy, jak to będzie wyglądało dalej.
Już kiedyś rozmawialiśmy o tym, ale powrócę do tego. Co z wyborami Miss UMK?
Pomysł nie umarł. Zdecydowanie nie. W zeszłym roku trochę stchórzyłam.
Nie chciałaś mieć problemów.
Nie. Chodziło o sprawy organizacyjne. Nie boję się boomu medialnego i protestów feministycznych. To była kwestia organizacyjna. To ogrom czasu - castingi, jeżdżenie z dziewczynami na próby. Do tego kwestie finansowe. Nie chciałam ryzykować w pierwszym roku, bo czekają mnie Juwenalia. Był także remont biura i masa innych wydatków.
W tym roku chcemy ruszyć z castingami w październiku i uważam, że uda nam się tym razem zrobić galę Miss UMK.
Czyli jednak o tym myślisz?
Oczywiście. Były już prowadzone rozmowy z władzami uczelni. Temat się przewija i jest na bieżąco poruszany.
Jest przychylność ze strony władz?
Tak.
To oznacza, że te ważne wybory być może wrócą.
Dużo osób chce powrotu. Mam plan, żeby zrobić także wybrać Mistera UMK. Takie było moje założenie i się tego trzymam.
No to zobaczymy, jak to będzie. A Juwenalia? Wszystko dopięte na ostatni guzik?
Może nie na ostatni, ale na przedostatni.
Ostatnie Juwenalia były dobrze zorganizowane, a tam tylko pomagałaś. Dlatego teraz może być tylko lepiej.
Mam nadzieję, że będzie dobrze i pogoda nas nie zawiedzie.
Rozmawiał Tomasz Kaczyński.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie