
Rozmowa ototorun.pl z Sylwią Kowalską, radną Torunia i współzałożycielką Foodsharing Toruń
Foodsharing to nowy trend, który dotarł także do Torunia. Na terenie naszego miasta działają już dwie Jadłodzielnie (Targowisko Manhattan na Rubinkowie i Dom Studencki nr 3 na Bydgoskim Przedmieściu), teraz czas na otwarcie kolejnego tego typu miejsca. Jak idą prace?
Mamy już na ukończeniu trzeci punkt - tym razem znajdzie się on przy ul. Waryńskiego przy parku Glazja. Stoi tam już nasza budka. To będzie pierwsza całodobowa Jadłodzielnia w Toruniu. Otwarcie planujemy w ciągu najbliższych dni.
Pomysł godny pochwały, bo marnowanie jedzenia to nie duży, a ogromny problem. Zresztą potwierdzają to statystyki...
Rzeczywiście, nie jest dobrze. Tylko w Polsce rocznie marnuje się 9 mln ton jedzenia. Z kolei na świecie, głównie w Ameryce, wyrzuca się do śmietnika ponad 50 proc. wyprodukowanej żywności. Tymczasem ludzie nadal umierają z głodu. To są trudne do zaakceptowania sytuacje...
Nie ograniczamy się tylko do ograniczenia marnowania żywności, staramy się też wykorzystywać materiały, które już są wyprodukowane. Dla przykładu, w Jadłodzielni na Rubinkowie wykorzystaliśmy półki z Biblioteki Uniwersyteckiej, które tam już nie były potrzebne.
Zależy nam na tym, żebyśmy trochę inaczej spojrzeli na świat, na to, co zostawimy swoim dzieciom, kolejnym pokoleniom i wykorzystywali już to, co może się nam jeszcze przydać. Wszystkich zachęcam do refleksji na ten temat.
Foodsharing to nie tylko dzielenie się jedzeniem. To szersze zjawisko, które ma pozytywny wpływ na relacje międzyludzkie...
Dzieje się coś fantastycznego! Przy dzieleniu się jedzeniem, dostrzegamy drugiego człowieka.
Nie tylko rozmawiamy o tym, co możemy zrobić z produktów, które mamy. Dzielimy się także swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi życia codziennego, co nas spotyka. Ludzie dzięki temu się poznają, integrują. I to jest fantastyczne, bardzo nas to cieszy.
Uważam, że tego typu oddolne ruchy mają w sobie ogromną moc i siłę. Ja wierzę w człowieka. Relacje międzyludzkie powstają przede wszystkim, gdy ludzie po nawet dwie godziny czekają pod jadłodzielnią aż ktoś coś przywiezie.
Ma Pani inne pomysły na to, jak zintegrawać mieszkańców?
Tak. Na razie jednak jest jeszcze zbyt wcześnie, by zdradzać szczegóły. Na razie chcemy się skupić na otwarciu trzeciej Jadłodzielni w mieście.
Rozmawiałam podczas Ogólnopolskiego Zlotu "Foodsharing w Twoim Mieście", który w miniony weekend odbył się w Toruniu, z przedstawicielami kilku miast i dowiedziałam się tego, że w Poznaniu chętnie do idei dołączają się uczniowie, kolejne szkoły ustawiają specjalne kartony na kanapki.
Chciałabym, żeby zarówno mieszkanki, jak i mieszkańcy włączali się w jak największą ilość oddolnych inicjatyw. To ma większy sens niż narzucanie czegoś od góry. Wierzę w działalność rad osiedli i dzielnic czy też w budżet partycypacyjny. To jest dla mnie to, jak powinien funkcjonować świat.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Wiecznie pompujecie panią radna Sylwusia a nikt nie odpowie z czego ona żyje. Z jej dostępnego dla wszystkich oświadczenia majątkowego http://www.bip.torun.pl/pobierz.php?FileDir=oswiadczenia&File=om_kowalska_sylwia_2016_01.pdf wynika że ma 55 tysięcy kredytu konsumpcyjnego, żadnej nieruchomości, samochodu czy majątku. A w zeszłym roku wypracowała 4 tysiące zł przez cały rok! Czyli 300zł miesięcznie! Stad proste pytanie, kto "pod stołem" finansuje działanie bezradnej finansowo pani radnej