
Po zamkniętej, warszawskiej premierze w Teatrze Narodowym, „Znachor” w reżyserii Michała Gazdy wyprodukowany dla serwisu Netflix ruszył w trasę po Polsce. Pierwszy otwarty dla publiczności pokaz odbył się w Kinie CAMERIMAGE w Toruniu. Zobaczcie, jak było na premierze.
Trudno wyobrazić sobie lepsze miejsce na premierę adaptacji powieści Tadeusza DołęgiMostowicza niż Kino CAMERIMAGE, mieszące się w dawnym zborze ewangelickim, usytuowanym na Rynku Nowomiejskim w Toruniu. To właśnie nasze miasto było pierwszym punktem na mapie pokazów specjalnych.
Zanim jednak widzowie zanurzyli się w historię profesora Rafała Wilczura vel Antoniego Kosiby, na scenie pojawili się główni aktorzy – Leszek Lichota tytułowy znachor i Maria Kowalska, filmowa Marysia Wilczurówna, a także Łukasz Kłuskiewicz, dyrektor ds. filmów na Europę Środkowo-Wschodnią w Netflix.
- Do trzeciej już adaptacji „Znachora” podeszliśmy z olbrzymim szacunkiem wiedząc, iż jest to ukochana od ponad 80 lat historia dla wielu Polaków. Zaufaliśmy przede wszystkim producentce Magdzie Szwedkowicz i reżyserowi Michałowi Gaździe, którzy mieli wizję tego, jak tę historię na nowo opowiedzieć i wnieśli do tego projektu serce i pasję. Wierzę, że to serce widać też na ekranie, dlatego mamy nadzieję, że ten film przyniesie widzom dobre emocje i dużo wzruszeń tej jesieni - powiedział przed seansem Łukasz Kłuskiewicz.
Ponad dwie godziny podróży przez Radoliszki, pachnącą sianokosami polską prowincję, z tętniącą życiem, roztańczoną żydowską karczmą. Z Nim. Profesorem Rafałem Wilczurem vel Antonim Kosibą. Szlachetnym, silnym w swojej pokorze i zgodzie na rzeczywistość znachorze, i z jego córką – eteryczną a zarazem silną i ambitną młodą kobietą. O tym, na jakich czułych strunach „gra” najnowsza adaptacja „Znachora”, można było przekonać się już w trakcie seansu.
Publiczność żywo reagowała szczerym śmiechem, lękiem, a nawet gniewem, a najlepszym podsumowaniem były łzy wzruszenia i kilkuminutowa owacja. Po zakończonej projekcji widzowie ponownie spotkali się z artystami, a rozmowę prowadziła Kinga Burzyńska.
2300 osób, wielomiesięczny plan zdjęciowy, dostosowany do zmieniających się pór roku, kostiumy szyte na miarę i sprowadzane z Europy, wielogodzinna charakteryzacja i transformacja Leszka Lichoty, który zapuścił włosy, brodę i schudł ponad dziesięć kilogramów.
- Wszyscy, którzy znają poprzednią ekranizację, doskonale pamiętają kultową scenę z sądu. Dziś zobaczyłam coś zaskakującego, innego i bardzo wam za to dziękuję - padło z sali.
Pojawiły się również pytania odnoszące się do filmu Jerzego Hoffmana z 1981 roku, który na stałe wpisał się w klasykę polskiej kinematografii. - Chcieliśmy opowiedzieć tę historię na nowo, współczesnym językiem kina, przy czym zależało nam na zachowaniu ducha tamtych czasów (…) Wszelkie obawy dotyczące porównań do ikonicznej w naszej kulturze wersji „Znachora” sprzed czterdziestu lat, uleciały po przeczytaniu scenariusza. Postać znachora ma utartą ścieżkę, jednak chcieliśmy sprowadzić go z nieba na ziemię. Odjąć mu tej świętości i pokazać mężczyznę, który stracił tylko pamięć, a nie - tu przepraszam za słowa - jaja – przyznał Leszek Lichota.
Czym różni się Wilczur od innych, mocnych postaci, które zagrał? Kim jest? I wreszcie, ile Wilczura jest w Leszku Lichocie? - On jest silny siłą spokoju. Po tragedii, którą cudem przeżył, zaczął akceptować świat, mając pełną zgodę na to, co się dzieje, odporny na świat zewnętrzny. Musiałem odnaleźć w sobie najszlachetniejsze cechy i emocje, które nosi w sobie każdy z nas i to było największym wzywaniem i największą przyjemnością (…) Wziąłem od niego więcej niż mu dałem. Spokój i akceptację, świata takim jaki jest, bez próby zmieniania go i podporządkowania naszym wyobrażeniom i chęciom - dodał aktor.
Jak odnalazła się w świecie sprzed niemal 100 lat debiutująca na dużym ekranie Maria Kowalska? - W naszym scenariuszu Marysia jest inaczej narysowana. Silna i sprawcza. Czułam, że to będzie moja postać, którą konsekwentnie budowałam, korzystając z własnych inspiracji i wewnętrznej przestrzeni - powiedziała aktorka.
Która scena dla niej najtrudniejsza do zagrania? - Scena powypadkowa wymagała bardzo długiej charakteryzacji. Zdjęcia kręciliśmy w upale, w szopie, a ja leżałam przykryta pierzyną, na twarzy i głowie miałam blizny, w których czułam się jak w filcowej czapce - dodała.
W najnowszej adaptacji Michał Gazda, czułą kreską maluje relację ojca i córki, którzy nie wiedzą o swoim istnieniu. Przypomnijmy, że piętnaście lat wcześniej szanowany chirurg Rafał Wilczur traci wszystko. Rodzinę i pamięć. Skazany na tułaczkę, wielokrotnie skazany zza włóczęgostwo, zatrzymuje się we młynie i bezinteresownie zaczyna leczyć ludzi. Lichota nie gra. On jest! Silny, spokojny, odarty z pychy, pełen pokory i dobra. Trudno nie kibicować rodzącej się miłości pomiędzy hrabią Leszkiem Czyńskim (Ignacy Liss) a Marysią Wilczurówną (Maria Kowalska).
Na przekor społecznym konwenansom, na przekór całemu światu. Wśród aktorskich perełek na uwagę zasługuje dr Jerzy Dobraniecki grany przez Mirosława Haniszewskiego, Zośka, w którą wcieliła się Anna Szymańczyk czy Krzysztof Dracz, jako żydowski karczmarz. Kolejnym punktem na mapie pokazów filmowych są Krasnystaw (Kino Morskie Oko), Wałbrzych (Kino Apollo), Kalisz (Kino Centrum), Lidzbark Warmiński (Kino Ignacy) i Stargard (Stargardzkie Centrum Kultury). Premiera filmu Znachor już 27 września w serwisie Netflix.
Autor: AM
Chcesz być na bieżąco z informacjami z Torunia i okolic? Obserwuj nas na Facebooku oraz Instagramie.
Przeczytałeś właśnie artykuł na stronie www.ototorun.pl. To portal internetowy, który codziennie odwiedza kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców Torunia i regionu. To doskonała witryna do wypromowania swojej marki czy firmy. Zaufało nam już wiele prestiżowych firm z naszego miasta. Jesteś zainteresowany reklamą? Napisz na e-mail: t.kaczynski@ototorun.pl.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie