Reklama

Koronawirus. Pacjent z Torunia zmarł, nie było miejsca na intensywnej terapii...

Filip Sobczak
30/09/2020 10:00

Kilka dni temu zmarł pacjent Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Toruniu, który był zakażony koronawirusem. W ostatnich godzinach lekarze szukali dla niego miejsca na oddziałach intensywnej terapii w Toruniu i regionie. Niestety nieskutecznie…

70-latek trafił do Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Toruniu, a konkretnie na oddział zakaźny z niewielkiej wsi w kujawsko-pomorskiem - Radziki Duże. Od marca przebywał na plebanii tamtejszej parafii. Niestety po kilku dniach pobytu w naszym mieście - w sobotę (26 września) - jego stan się pogorszył i lekarze zdecydowali o przeniesieniu go na oddział intensywnej terapii. – Znajduje się on w budynku głównym szpitala na Bielanach. Są tam dwa miejsca dla pacjentów z COVID-19 - w tym czasie oba były zajęte – tłumaczy rzecznik Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Toruniu lek. Janusz Mielcarek.

Lekarze szukali miejsca w innej placówce w regionie. W końcu znalazło się w szpitalu w Grudziądzu, ale jeszcze przed przyjazdem 70-latka… zostało zajęte. Zdeterminowani lekarze kontaktowali się ze szpitalami w innym województwie, ale w tym czasie 70-letni mężczyzna zmarł. Miał wiele chorób towarzyszących.

O śmierci poinformowała wspomniana parafia w Radzikach Dużych, która opiekowała się mężczyzną. Duchowni w komunikacie poinformowali wiernych, że dla 70-latka „w ostatnich dniach zabrakło respiratora, dostępnego w okolicznych klinikach” oraz, że „miejsce w sali covidowej na Bielanach, zostało przyznane 35-letniej zakażonej kobiecie”.

– Nie jest więc prawdą że "zabrakło respiratora" ani że "miejsce w sali covidowej na Bielanach, zostało przyznane 35-letniej zakażonej kobiecie". Problemem nie jest brak sprzętu, ale miejsc w oddziałach intensywnej terapii, głównie z powodu braku odpowiednio wykwalifikowanego personelu: anestezjologów i pielęgniarek anestezjologicznych – wyjaśnia rzecznik Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Toruniu lek. Janusz Mielcarek.

Niestety stan epidemiczny w Toruniu i regionie z dnia na dzień się pogarsza. Ogromne problemy ma między innymi szpital w Grudziądzu, który zajmuje się chorymi na COVID-19. Brakuje tam personelu do opieki nad pacjentami. Szpital pilnie potrzebuje nawet 40 osób do pracy, chodzi przede wszystkim - tak jak wcześniej wspomniał lek. Janusz Mielcarek - o pielęgniarki anestezjologiczne.

Niestety w województwie kujawsko-pomorskim w ostatnich kilku dniach odnotowaliśmy kilkaset zakażeń. Dlatego tak ważna jest w tej chwili zasada DDM - Dezynfekcja, Dystans, Maseczki. Zachowanie tych trzech zaleceń ma nam pomóc w ograniczeniu rozprzestrzeniania koronawirusa SARS-CoV-2.

(Filip Sobczak)

fot. pixabay

Chcesz być na bieżąco z informacjami z Torunia i okolic? Polub nas na Facebooku

Aplikacja ototorun.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    gość 2020-09-30 16:10:35

    Za obecny stan szpitali państwowych odpowiada rząd oraz Ministerstwo Zdrowia. To przez ich nieudolność brakuje specjalistycznej opieki w szpitalach.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2020-09-30 23:49:15

    maseczki w których pełno bakterii xD chcą nas wykończyć

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo otoTorun.pl




Reklama
Wróć do