
Awaria na autostradzie. Jak zachować się w takim przypadku? Na to pytanie odpowiada Specjalista ds.Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, Adam Knietowski, koordynator szkoleń w ODTJ, Toruńska Akademia Jazdy.
Często o tym myślę, kiedy jadę autostradą i nie wiem co zrobiłbym w przypadku awarii. Jak postępować w takiej sytuacji?
Dobre pytanie, bo o tym rzadko się mówi, a jednak coraz częściej nas to dotyczy. W przypadku awarii auta na autostradzie powinniśmy zjechać najszybciej jak się da lub zepchnąć auto na pas awaryjny. Potem włączyć światła awaryjne i w pierwszej kolejności, cokolwiek by się nie działo, należy wyprowadzić współpasażerów z samochodu i przejść za barierki. Kierowca powinien założyć kamizelkę odblaskową, która niestety nie jest obowiązkowym wyposażeniem auta. Warto jednak ją mieć nie tylko dla kierowcy ale i dla pasażerów. Następnie idziemy z trójkątem ostrzegawczym i stawiamy go około 100 metrów za pojazdem. Dopiero wtedy dzwonimy po pomoc. Jeśli jest to tylko awaria, to dzwonimy do służby autostradowej. Warto przed podróżą sprawdzić, jakie są numery alarmowe na autostradach w Polsce lub korzystamy z numeru 112. Jeśli mamy wykupione ubezpieczenie z assistance to też należy się upewnić wcześniej, jak to działa na autostradach. Zwróćmy też uwagę na zwierzęta. Nie brakuje przypadków, gdy z auta wydostaje się pies i biega po autostradzie. To prowokowanie tragedii i jeśli znajdziemy się w takiej sytuacji, to powinniśmy zadbać o to, żeby bezpiecznie wyprowadzić też z auta psa. Na koniec przypomnieć warto o sprawie najprostszej, czyli o regularnym uzupełnianiu paliwa. Jest wiele przypadków, kiedy auto staje na autostradzie z powodu braku benzyny.
To prawda duża liczba stacji paliw usypia naszą czujność. Zawsze wydaje nam się, że po drodze uzupełnimy wszystkie braki i dokupimy to o czym zapomnieliśmy.
Ja zawsze doradzam regularne przeglądanie auta. Od paliwa poczynając, na reszcie płynów istotnych dla sprawności pojazdu kończąc. Ale warto też sprawdzić, co mamy w bagażniku (śmiech). Po pierwsze, czy mamy podstawowe narzędzia, chociażby na wypadek awarii koła. Kto sprawdza przynajmniej od czasu do czasu, czy koło zapasowe ma powietrze? Znam nawet taki przypadek, że kierowca nie wiedział, że nie ma koła zapasowego tylko tak zwany zestaw naprawczy (śmiech).
No właśnie są i takie przypadki.No dobrze, ale jak powinienem się zachować na autostradzie, gdy zacznie uchodzić powietrze z opony?
Zaczniesz się tym martwić, jak już zapanujesz nad samochodem podczas takiego zdarzenia, a to będzie zależało od tego jaką masz pozycję za kierownicą, jak szybko zareagujesz i z jaką prędkością jedziesz po autostradzie. Jeśli uda się Tobie szczęśliwie zjechać na pas awaryjny, ustawić trójkąt za pojazdem (minimum 100 metrów), to w takim przypadku fajnie jest mieć oprócz koła zapasowego także ten zestaw naprawczy. Pozwoli on nam spokojnie dojechać dzięki niemu do MOP-u i zmienić koło dojazdowe czy zapasowe. Nie robiłbym tego, jeśli to nie jest konieczne na autostradzie nawet w kamizelce odblaskowej. Jeśli mamy assistance lub znamy numer do służby autostradowej, lepiej zadzwonić, poczekać na lawetę i też jedziemy na MOP.
Ale spray uszczelniający niszczy oponę.
To pytanie o priorytety. Co jest dla nas ważniejsze, bezpieczeństwo czy uratowanie opony? Na pewno odradzam wymianę koła na autostradzie. Dziś wielu producentów oferuje tylko zestawy naprawcze, a koło zapasowe to jedna z opcji dodatkowych. Nie bałbym się użycia zestawu naprawczego w takiej sytuacji i dotarcia do MOP-u lub zakładu wulkanizacyjnego na takim wsparciu. Lepiej zapłacić za oponę niż stwarzać zagrożenie dla siebie i dla innych na autostradzie. To zawsze są indywidualne decyzje, ale w takich warunkach to bezpieczeństwo nasze oraz innych użytkowników autostrady powinny być najważniejsze i tyle.
A gdy opona zostanie rozerwana?
Dzwonisz i czekasz na lawetę. Tak będzie lepiej.
Coraz bardziej uzależniamy się dziś od pomocy z zewnątrz…
Zamiast pojęcia „uzależniamy się od..” wolałbym myśleć w kategoriach alternatywy, ponieważ lepiej jest mieć kilka możliwości i podjąć decyzję najbardziej adekwatną do sytuacji. W tym przypadku jestem za tym, żeby zdać się na pomoc z zewnątrz. Inna sprawa, że uzależniamy się za bardzo od techniki i wyposażenia auta, które producenci coraz częściej oferują w standardzie. To rodzi także niebezpieczeństwo polegające na wyłączaniu w nas odruchów, które mogą uratować nam życie w sytuacjach ekstremalnych. Poza tym zapominamy lub zupełnie nie wiemy, co należy zrobić w konkretnych sytuacjach a poza tym zbytnio ufamy systemom bezpieczeństwa i przestajemy być ostrożni. To jednak temat na inna rozmowę.
Rozmawiał Tomasz Kaczyński.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie