Reklama

Anita Lipnicka: Nie czuję się komfortowo na wielkich scenach

05/02/2020 11:02

- Nie chcę za wiele zdradzać, powiem tylko, że to będzie uczta nie tylko dla ucha, ale i oka! Zabieram ze sobą 7-osobowy zespół, w tym smyczkowe trio, żadnych instrumentów elektrycznych. Tym razem zagramy... intymnie! Co nie znaczy, że smętnie. Będzie wiele ognistych momentów. I do płaczu, i do śmiechu - mówi Anita Lipnicka w rozmowie z „Oto Toruń” o występie w CKK Jordanki w ramach trasy „Intymnie”.

Oto Toruń: Trasa koncertowa "Intymnie" jest zwieńczeniem świętowania 25-lecia na scenie. Jaki wizerunek, swoim zdaniem wypracowała Pani w oczach fanów w tym czasie?

Anita Lipnicka: Myślę, że przez te lata przyzwyczaiłam swoich fanów do tego, że nie podążam za modami, nie staram się wpasować w żadne trendy muzyczne. Konsekwentnie robię swoje, w swoim tempie, podążam własną ścieżką. Każda moja płyta jest zapisem stanów emocjonalnych, doświadczeń, zdarzeń, jakie dotknęły mnie bądź zainspirowały w danym momencie życia. Sama też wiem, i myślę, że ci, którym zdarzyło się być na moim koncercie, to zdanie podzielają. Najlepiej „sprawdzam się" w bezpośrednim, bliskim kontakcie z publicznością. 

Nie czuję się komfortowo na wielkich scenach, ani w komercyjnych produkcjach. Dlatego zdecydowałam się właśnie tak uświęcić mój jubileusz: intymnie, bez zadęcia i wyniosłości. Założenie było takie, by zabrać publiczność w podróż do innego wymiaru, odmiennej rzeczywistości, pokazać im kawałek mojego świata, ubranego w dźwięki, słowa i kolory bliskie mojej wrażliwości. Mam nadzieję, że ludzie będą wychodzić z nich wzruszeni.

Przez lata współpracowała Pani z artystami prezentującymi różne style i gatunki. Którzy z nich najbardziej wpłynęli na Pani karierę? W jaki sposób ten wpływ był widoczny?

To prawda, miałam okazję pracować z wieloma utalentowanymi ludźmi z bardzo różnych ścieżek muzycznych. Zaczęłam swoją karierę jako wokalistka popowego zespołu Varius Manx. Spotkanie z osobą Roberta Jansona, kompozytora i lidera grupy, było dla mnie katalizatorem wyzwalającym potencjał w pisaniu tekstów, oboje wiele zyskaliśmy na tej współpracy, zespół odniósł spektakularny sukces. Jednak od samego początku było wiadomo, że mamy nieco odmienne fascynacje muzyczne, inną wizję tego, co chcieliśmy robić dalej. Ja nigdy nie czułam się dobrze w roli „pop gwiazdy”, marzyłam o nagrywaniu rzeczy bardziej z gatunku muzyki autorskiej. 

Moje pierwsze solowe płyty, które nagrywałam w Londynie, z tamtejszymi muzykami, były dla mnie właśnie takim polem eksperymentalnym do szukania własnych środków wyrazu. Paradoksalnie jednak po raz pierwszy zaśpiewałam swoim głosem dopiero w duecie z Johnem Porterem, przy którym w 100% mogłam realizować swoje wizje muzyczne. Nasze spotkanie było wyzwalające dla obu stron, ja w końcu miałam okazję pokazać swoje inne, bardziej alternatywne oblicze, John natomiast wrócił niejako zza światów, bo od lat funkcjonował gdzieś na obrzeżach show-biznesu jako dawna legenda polskiego rocka. Nagraliśmy wspólnie 3 płyty. Wszystkie albumy solowe, jakie stworzyłam już po spotkaniu Johna, uważam za swoje dojrzałe, dorosłe produkcje. 

Ostatni album -  „OdNowa” pokazał Pani twórczość w zupełnie nowej odsłonie. Jak doszło do jego powstania?

W ubiegłym roku wydałam płytę jubileuszową, będącą ciekawym eksperymentem. Projekt  „OdNowa” to ujęcie mojej twórczości przez pryzmat innych artystów/producentów, którzy wzięli na warsztat moje piosenki i zaaranżowali je na nowo, tak jak sami czuli. I tak oto sporo moich utworów doczekało się wersji tanecznych! Czegoś podobnego zupełnie się nie spodziewałam. To była niezła przygoda, realizacja tego albumu.

W jednej z rozmów stwierdziła Pani - „nie ma świątobliwego stosunku do własnej twórczości”. Jednak oryginalne wersje niektórych utworów, są dla fanów niemal świętością. Czy Pani muzyczna ewolucja jest spowodowana poszukiwaniem nowego sposobu wyrazu swojej wrażliwości, czy to też „puszczanie oka” do nowego pokolenia fanów, którzy nie są emocjonalnie związani z Pani twórczością z czasów Varius Manx?

Jak już wspomniałam, tym razem oddałam stery producentom i zabawiłam się własną twórczością, byłam ciekawa, jak inaczej można ująć, zinterpretować te same piosenki, jak zrobiliby je inni. Stare wersje przecież nadal istnieją, każdy może sobie do nich wrócić. Dla kontrastu, w trasie „Intymnie”, będzie można usłyszeć moje piosenki w totalnie innej odsłonie. Tym razem zrobione „po mojemu”, bo to moje święto. Producenci mieli okazję pokazać na płycie „OdNowa”, jak mnie słyszą. Ja na trasie pokazuję, jak sama siebie słyszę! (śmiech)

W jednym z wywiadów wspomniała Pani, że świetnie czuje się Pani „w filharmoniach, salach teatralnych, klubach lub innych kameralnych miejscach, w których można nawiązać bezpośrednią relację ze swoimi słuchaczami". Toruńskie Jordanki to właśnie takie miejsce. Jakiego występu w związku z tym mogą się spodziewać goście Centrum Kulturalno-Kongresowego w Toruniu?

Trzeba przyjść i posłuchać. Nie jest tajemnicą, że dużo gadam podczas koncertów. Lubię nakreślać okoliczności, w których powstawały moje piosenki, przybliżać ludziom skąd, dlaczego piszę o tym, czy o tamtym. Prawda jest taka, że te moje utwory to kartki z pamiętników mojego życia. Ciekawe jest wracanie do tych momentów, kiedy powstawała dana piosenka. Nie tylko dla publiczności, ale i dla mnie.

Nie chcę też za wiele zdradzać, powiem tylko, że to będzie uczta nie tylko dla ucha, ale i oka! Zabieram ze sobą 7-osobowy zespół, w tym smyczkowe trio, żadnych instrumentów elektrycznych. Tym razem zagramy... intymnie! Co nie znaczy, że smętnie. Będzie wiele ognistych momentów. I do płaczu, i do śmiechu - tak będzie.

Co dalej? Trasa „Intymnie” to świętowanie jubileuszu 25-lecia. Jednak nie oznacza chyba końca występów. Jakie są Pani plany na kolejne miesiące?

Kolejne miesiące, cały ten rok, upłynie mi pod znakiem tej trasy. Nie ukrywam jednak, że marzy mi się już tworzenie, nagrywanie czegoś nowego. Wciąż od lat mam to samo pragnienie, by nagrać płytę życia! Tak się dzieje za każdym razem, gdy myślę o kolejnej.

Anita Lipnicka wystąpi w Toruniu 4 kwietnia. Natomiast cała trasa koncertowa „Intymnie” wystartowała już w niedzielę (2 lutego). 

Rozmawiał Arkadiusz Kobyliński

fot. materiały prasowe

Chcesz być na bieżąco z informacjami z Torunia i okolic? Polub nas na Facebooku

Aplikacja ototorun.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    gość 2020-02-29 11:55:38

    Cześć! Nazywam się Agnieszka, mam 23 lata. Chcę znaleźć mężczyznę do intymnych spotkań i komunikacji. Z przyjemnością odpowiem wszystkim, napisz do mnie na stronie randkowej, oto moja strona - http://loveto.one/agnieszka96

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo otoTorun.pl




Reklama
Wróć do